NAJLEPSZA TRZYNASTKA PRZYSTANI DLA MOBILNYCH
czyli subiektywna ocena 13 najlepszych hoteli w Polsce,
opracowana na podstawie 13-letniego doświadczenia
przedstawiciela jednego z najstarszych zawodów świata
(i nie chodzi o położną, rolnika, kowala ani młynarza 😉 )
Część 4 z 4
Kiedy w 1999 roku zaczynałem pracować jako przedstawiciel handlowy, byłem zielony prawie we wszystkim na moim nowym stanowisku. Nie miałem praktyki w sprzedaży, nie znałem technik handlowych, nie umiałem zdobywać nowych kontaktów. Dostałem samochód i polecenie: “jeździj a sprzedawaj!”
Wszystkiego uczyłem się od zera, również tego, jak znaleźć w trasie dobry hotel. Internetowe bazy danych wówczas dopiero raczkowały a dostęp do Internetu nie był powszechny, w dzisiejszym rozumieniu tego słowa.
Moje przystanie znajdowałem więc głównie dzięki przydrożnym reklamom. Byłem dumny z mojego pierwszego, znalezionego w ten sposób hotelu pod Nowym Sączem, pamiętam go do dziś. Nocleg kosztował 70 zł a standard, jak na ówczesne realia, imponował.
Dziś nowe hotele wybieram, jak większość z nas – w Internecie, analizując opinie gości. Czasami są one zbieżne z moim późniejszym doświadczeniem, a niekiedy, o dziwo, zupełnie nie pasują do moich odczuć. Staram się więc, jak często mogę, dobijać tylko do sprawdzonych przystani.
Ścisła czołówka mojego subiektywnego rankingu, do której się właśnie zbliżamy, ma kilka wspólnych cech. Każde z tych miejsc odwiedzam od lat. W każdym przespałem dziesiątki nocy, przepracowałem setki godzin i zjadłem, hmm… niemało kilogramów pysznego żarcia. W każdym czuję się, jak u siebie.
Zapraszam Was do ostatnich czterech miejsc. Wróć! Do pierwszych czterech 🙂
4. HOTEL GÓRSKI, Polichno www.hotel-gorski.net
Określiłbym go “hotelem drogi” . Po pierwsze, usytuowany jest przy jednej z najbardziej ruchliwych i uczęszczanych dróg w kraju, tzw. “gierkówce”, wiodącej ze Śląska do Warszawy. Po drugie, z racji swojej lokalizacji, zawsze spotkać tu można mnóstwo podróżnych, z różnych części kraju i świata.
Sam gościłem tu kiedyś Japończyka w drodze z Okęcia do Wrocławia. Był zachwycony, o ile dobrze rozszyfrowałem jego mimikę, bo nie gadał po naszemu…
Górskiego nie sposób nie zauważyć, leży dokładnie przy trasie A8 za Piotrkowem Trybunalskim i cieszy się wielkim powodzeniem podróżnych, również ze względu na dobrą kuchnię i świetny grill bar. Uwierzcie, nie jadłem nigdzie tak dobrego golonka, jak właśnie z tego grilla, miód w ustach!
Bonusem są prysznice z hydromasażem i nie są one atrapą, do tej pory w każdym pokoju działały!
Każdego poranka, zanim stąd wyjadę, biorę hydroprysznic, wyglądam za okno, schodzę na pyszne śniadanie, płacę, uśmiecham się … i wyjeżdżam.
Zawsze wtedy patrzę wstecz w lusterko i zastanawiam się nad jedną zagadką fizyczną: gdyby wszyscy goście w Hotelu Górskim wzięli naraz prysznic z hydromasażem, jak bardzo spadłoby wówczas ciśnienie wody pod każdym prysznicem?
Do dziś tego nie obliczyłem. Przypuszczam natomiast, że Pan Górski wie, jak sprawić, żeby woda zawsze była w odpowiednich ilościach w odpowiednich miejscach. Wnioskuję po tym, co widzę. Po prostu polecam.
Podsumowanie będzie krótkie: świetny standard za przyzwoite pieniądze! Zawsze profesjonalna obsługa, stała jakość pokoi i pyszne golonko z grilla, którego musicie spróbować! W dodatku rewelacyjna lokalizacja, ok. 120 km do Warszawy i ok. 170 km do Katowic. Mimo bezpośredniego sąsiedztwa z główną trasą, hałas nie dociera do pokoi. Ostatnio miałem poważne problemy z łączem internetowym, ale mam nadzieję, że był to przejściowy kryzys. Ortodoksyjnych biznesmenów zrazić może zakaz używania laptopów w hotelowej restauracji, egzekwowany przez obsługę (nie wiem, czy jeszcze praktykowany).
Zbliżamy się do Pierwszej Trojki, więc zwycięskie podium będę zmuszony nieco surowiej potraktować w podsumowaniu.
3. BUSINESSMAN INSTITUTE, Warszawa www.bi.waw.pl
Zapewne nie pojawiłbym się nigdy w Businessman Institute, jako podróżujący sprzedawca, gdyby nie roczne szkolenie, w którym brałem udział, organizowane właśnie tutaj. Przez cały rok, raz w miesiącu, spędzałem tu weekendy i dało mi to możliwość dobrego poznania tego miejsca. Lokalizacja: Warszawa, przy Trakcie Lubelskim, z dala od centrum, głęboko w sosnowym lesie. Businessman Institute to właściwie centrum biznesowe, gdzie organizowane są konferencje, imprezy i szkolenia. Sam hotel jest małą cząstką ośrodka, do dyspozycji jest niestety tylko kilka pokoi ale za to urządzone, muszę to przyznać, z dużym smakiem i wyczuciem. Zwrócę teraz uwagę na mały szczegół, lecz małe szczegóły często znaczą bardzo wiele: w oknach pokoi wszędzie są moskitiery. Podróżowałem już wiele, ale tu po raz pierwszy spotkałem takie udogodnienie (niedawno udało mi się to po raz drugi, w innym obiekcie). Kto był narażony na ataki komarów podczas pobytu w hotelach, ten zrozumie, dlaczego tak proste rozwiązanie należy docenić. Aż dziw, że gdzie indziej na to nie wpadli.
W restauracji bardzo dobra i urozmaicona kuchnia. Obsługa naturalnie miła. Do dyspozycji gości basen, sauna mokra i sucha, gabinet masażu i siłownia. Podsumowując, czułem się tu zawsze bardzo dobrze i chętnie tu wracam. Niestety, nie dla każdego cena będzie dość atrakcyjna, bo za nocleg trzeba zapłacić 360 zł.
PLUSY: las, atmosfera, wystrój pokoi, moskitiery, dobra kuchnia, miła obsługa
MINUSY: obsługa, dla odmiany, czasami nierówna (niedoinformowana lub niekompetentna), woda mineralna dostępna w pokojach tylko w pierwszy dzień pobytu (no comments)
2. HOTEL NIEPOŁOMICE, Niepołomice www.hotelniepolomice.pl
Świeżo odkryty, a już jestem tu stałym gościem! Aż dziw bierze, że wcześniej go nie znalazłem. Powody mogą być dwa. Po pierwsze, sam hotel powstał niedawno. Po drugie, podróżując do Krakowa, zawsze koncentrowałem się na znalezieniu czegoś w samym mieście lub jego bezpośredniej bliskości, a to był błąd. Dojazd z hotelu Niepołomice do centrum Krakowa zajął mi bowiem w ubiegłym tygodniu 30 minut w godzinach porannych, czyli szczytowych. Niepołomice mają też korzystne położenie dla podróżujących w drugim kierunku, w stronę Tarnowa, leżą bowiem bardzo blisko nowego odcinka autostrady A4. Zatem idealny punkt pośredni w podróży po Małopolsce.
A sam hotel? Imponujący. Europejski standard w świetnej cenie (169 zł, dla stałych gości możliwy rabat). Obsługa swojska, uczynna i uśmiechnięta. Dobra restauracja. Wieczorem, w wolnej chwili, można zwiedzić ryneczek, jest całkiem blisko. Zamek o tej porze jest już, niestety, zamknięty dla odwiedzających ale zawsze można udać się w puszczę do żubra. Tylko, kto by chciał nocą chodzić do żubra? 😛
PLUSY: wysoki standard, swojska atmosfera, klimatyzowane (i klimatyczne) pokoje, możliwość dostawienia w pokoju przenośnego biurka do pracy z laptopem, galaretka w czekoladzie na poduszce dla gości (smaczna i markowa 🙂 )
MINUSY: zbyt słabe oświetlenie pokoju, co wieczorem znacznie utrudnia czytanie w łóżku
1. PARKHOTEL ŁYSOŃ, Inwałd www.parkhotellyson.pl
Nie będę się rozwodził: mój najbardziej ulubiony. Spędzam w nim podróże służbowe i prywatne od 2009 roku, czyli niedługo po jego powstaniu. Najbardziej podoba mi się w nim powtarzalna jakość pokoi oraz niepowtarzalne szczegóły. Jakie? Jednym z moich miłych zaskoczeń podczas pierwszej wizyty były pokale na wodę mineralną, zamiast zwykłych szklanek. Pije się z nich przyjemniej. Drugim szczegółem jest to, że po wejściu do pokoju i włożeniu karty, zapalają się wszystkie światła, włącznie z łazienkowymi. Jest to miłe przywitanie oraz podkreśla, szczególnie o zmroku, kolorystykę pokoi. Niby nic nowego, w wielu obiektach się to praktykuje, lecz właśnie tutaj wrażenie jest bardzo ciepłe i odbieram to, jako szczególne zaproszenie do rozgoszczenia się. Trzeci drobny szczegół dotyczy odwrotnej sytuacji: po wyciągnięciu karty z czytnika, światło świeci się jeszcze przez ok. pół minuty i gość ma dosyć czasu, żeby zebrać się po ludzku z pokoju, bez chodzenia po omacku. Na to z kolei w innych hotelach nie wpadli. Drobne, ale świadczy o tym, że ktoś pomyślał o tym, jak ułatwić mi życie. Jeszcze jeden szczegół? Proszę bardzo: hotelowe życie w Łysoniu umila udźwiękowiona łazienka. Jak to działa? Prosto. Przez sufitowe głośniki dobywa się aktualny dźwięk z telewizora (o ile jest włączony). Pozwala to czynić codzienną toaletę, słuchając np. pod prysznicem wiadomości, lub też nie przegapić ważnego “GOOOL!’a” podczas transmisji meczu. Genialne!
Dziś prawdziwych pokali już nie ma 🙁 , natomiast światło i dźwięk nadal działają 🙂
Piszę świadomie o szczegółach, ponieważ to one odróżniają coś powszechnego od czegoś szczególnego.
Nie każdy jednak przywiązuje do nich taką wagę, jak ja, a jest ich w tym hotelu jeszcze więcej, przejdę więc do konkretów.
W “Łysoniu” świetnie się pracuje. Pokoje, jak wspomniałem, są wewnętrznie powtarzalne, więc w którymkolwiek bym się nie znalazł, od razu czuję się swojsko, choć panie z recepcji dbają o to, żebym zawsze miał swój stały pokój, za co należy im się podziękowanie. Biurka są bardzo obszerne i zmieści się na nich, oprócz laptopa, mnóstwo notatek i innych narzędzi. Komfortowi pracy sprzyja też przestronność pokoi, ich przyjazny układ, kolorystyka wystroju, klimatyzacja i możliwość przyrządzenia sobie kawy lub herbaty za pomocą specjalnego zestawu (pod tymi względami pokoje są “niepowtarzalne”).
Restauracja jest tematem na osobny artykuł. Dzieli się na dwie części: Pub Champs, w amerykańskim stylu i Ogród Zimowy, z przewagą mebli z rattanu. Ich wspólną cechą jest dobre jedzenie za przyzwoitą cenę. Szczególnie polecam czwartkowe bufety orientalne, gdzie za 35 zł można jeść do woli, a jest w czym wybierać.
Śpi się bardzo wygodnie, nawet do tego stopnia, że kiedy po długiej nocy, wypełnionej pracą, zdarzy mi się zaspać, panie dzwonią o stałej porze spytać, czy będę schodził na śniadanie.
Nie znam dokładnie oficjalnej ceny cennikowej, bo ona też zmienia się co jakiś czas i jest uzależniona od sezonu ale kształtuje się w granicach pomiędzy 180 a 200 zł.
To tyle. Mam też zastrzeżenia do Parkhotelu Łysoń, tym bardziej, że pierwsze miejsce zobowiązuje, ale mam je również do każdego innego hotelu, bo ideału nie ma, jest tylko dążenie do niego, a w Łysoniu robią to z sercem, no i zdają z powodzeniem test Pani Sprzątającej…
PLUSY: unikalność: mnóstwo drobnych szczegółów, które tworzą spójną, przemyślaną całość, serce, pasja i jakość
MINUSY: brak pokali do wody, brak nawet zwykłych szklanek, wodę w pokoju można pić tylko z kubków * (trzeba było nie przyzwyczajać klienta do tak “drobnego” szczegółu 😉 )
* Z ostatniej chwili: zaraz po napisaniu tej recenzji (lecz przed jej upublicznieniem), w jednym z pokoi, w którym nocowałem, pojawiły się gustowne szklanki w kolorze dywanu. Jeszcze jeden dowód na to, że Łysoń myśli o potrzebach klienta, zanim te się pojawią …
I oto koniec. Dziękuję Wam za lekturę i wspólne zwiedzanie 13 niepowtarzalnych przystani dla podróżujących. Jeśli ktoś z Was odwiedził wspomniane przeze mnie miejsca, proszę, podzielcie się swoimi refleksjami, niezależnie od tego, czy są zbieżne, czy sprzeczne z moimi wrażeniami. Opublikuję je niezwłocznie.
Chętnie dowiem się też o innych, godnych polecenia miejscach. Niech ich przybywa!
Włodzimierz Cieślar
PS. Artykuł ten miał swoją prapremierę na portalu ZawodowiSprzedawcy.pl
Najnowsze komentarze